In the Shadow of Death - A Scandinavian Extreme Music Compilation 1. Parca Pace "Chrysalis"
2. Vaakevandring "Fall Of Man"
3. Lengsel "Revival"
4. Schaliach "Purple Filter"
5. Sanctum "Stone"
6. Crimson Moonlight "Blood Covered My Needs"
7. Antestor "Spiritual Disease"
8. Extol "Inferno (European Version)"
9. Mental Destruction "Your Dying Soul (Edited Version)"
10. Anaemia "The Second Incarnation"
11. Sanctifica "Riket (The Empire)"
12. Vardöger "Footprints Of Thunder"
13. Absurd "Wisdom"
14. Drottnar "Trellebaand Maa Briste"
15. Nebulon "Enough"
Składanka Endtime Productions to 75 minut muzyki, chrześcijańskiej, extremalnej, najświeższej i najlepszej w skandynawskim ...podziemiu. Tak tę płytę reklamują, więc niech im będzie. PLAY!
Płytę rozpoczyna bardzo dziwny, wręcz ambientny utwór - słyszymy tu dźwięki hoby z pracującego superkomputera (Sci-Fi :-)) i bicie dzwonów kościelnych. Nastrój dziwny. I potem miazga i nastrój tworzony przez nowy utwór grupy Vaakevandring. Bardzo melodyjny, w refrenie blackowemu wokalowi towarzyszy śpiew kobiety. Piosenka bardzo podobna do dokonań Emperora (z płyty "Athems to the Welkin at Dusk") oraz do pierwszego Arcturusa, szczególnie przez klawiszowe pasaże w tle i szybkie tempo. W warstwie tekstowej - Jezus Zbawiciel!! Miodnie.
Drugi kawałek, "Revival" grupy Lengsel - SUPEROZA!!! Tego brakowało drugiej płycie Arcturusa. Blackowe wokale przeplatane z refrenami śpiewanymi normalnym, gładkim, męskim wokalem. Dla mnie numer 1. Utwór występuje na płycie "Solace" Lengsel'a i muszę tę płytę zdobyć!
Zanim przejdę dalej, mała uwaga. Otóż mam zamiar porównywać wszystkie zgromadzone tu utwory do dokonań "konkurencji" - jest to cel "marketingowy", gdy jakaś zbłąkana dusza wpadnie w nasze strony wpisując w wyszukiwarkach nazwy Emperor, Arcturus, itd :-))
Schaliach "Purple Filter" - kolejna nowa produkcja na płycie. Początek spokojny i dalej w klimatach płyty "Sonrise" tej grupy. Tu gratka dla wszystkich lubiących deathowe melodyjki w wykonaniu kolesi z In Flames. Ciężko, bardzo melodyjnie i spokojnie, taka odrobina wytchnienia.
"Stone" kapeli Sanctum, to coś co napierwszy rzut ucha można określić jako industrial-gothic? Kobieta na wokalu, dźwięki bardzo Sci-Fi. Jako, że jestem fanem fantastyki post-nuclear, muzyka, którą tworzy grupa to klimaty wręcz techno-apokaliptyczne. Mocny i spokojny śpiew, niepokojące muzyczne tło, czasem jakieś smyczki, ciężki zbusterowany bas, brzęk łańcuchów, odgłosy pracujących gdzieś w tle maszyn. Kompozycja jest bardzo niejednorodna, długa (8 minut 30 sekund), często muzyka zanika, słychać tylko szepty. Silne skojarzenia z Saviour Machine oraz z... Ulver (mimo braku męskich wokali).
Z apokaliptycznego klimakterium wyprowadza nas symfonicznym black metalem Crimson Moonlight - nowa kompozycja! Znów bardzo przypomina się Emperor oraz Dimmu Borgir, choć swą siłą i świerzością szwedzi biją diabłów z Norwegii na głowę! Nic dziwngo, naszym panem jest Bóg!
Kolejny utwór, to już odgrzewanka "Spiritual Disease" Antestor'a. ("Martyrium"). Klimaty jak w "Return of the Black Death", choć niezbyt mi się podoba nowy wokal. Cóż, pewnie to kwestia gustu i czepiam się :-).
Następny znajomy kawałek to "Inferno" z najnowszego albumu grupy Extol - "Undeceived". Norwegowie nie zwalniają tempa (i o to chodzi!!) i znów raczą nas porcją dobrej sieczki i ściany dzwięków. Jak na skandynawów przystało, nie jest nudno. Najbardziej podobają mi się wstawki smyczkowe - odtwarzane chyba z winyla, bo w tle słychać trzaski. Fajna rzecz. No i jak ktoś lubi wokalne dialogi, nie zawiedzie się. Mocny utwór, dla mnie numer 2 na tej płycie.
Końcówka utworu Extola (dzwony kościelne) wprowadza nas w pełną szeptów otchłań Mental Destruction. Potem "techniczna-zgroza". Wokale jak przez stare słuchawki, kakofonia dźwięków bez ladu i składu. Rządzi tu ambientny industrial-black. Kto słyszał Infernal Holocaust, wie o czym mówię. Innym porównaniem może być diabelskie "Filozofem" Burzum, może ze względu na zabrudzone wokale? Generalnie, ciężko się tego słucha :-))
Sterane uszy chłodzi łagodny początek utworu "The Second Incarnation" grupy Anaemia. Łagodny, normalny wokal. Potem jest ciężej - coś jak wspomniane wyżej In Flames. Stara kompozycja. W refrenach - nostalgicznie.
Kolejny "staruszek" - "Riket (The Empire)" kapeli Sanctifica z płyty "Spirit Of Purify". Klimaty jak w "In The Nightshade Eclipse" Emperor'a. Ściana dźwięku i ostre wokalizy. Jest smacznie! Szkoda tylko, że chłopaki nie pracują nad nowym materiałem. A przydałoby się!
Vardöger "Footprints Of Thunder". Nie znam kapelki, ale ich dokonanie brzmi bardzo przyjemnie! Pierwsze skojarzenie to konkurencji Kampfar, Helheim i nasze Drottnar (może ze względu na "kruczy" wokal?). Trochę klawiszowych pasaży w tle i miodne męskie chóry w refrenie! Muzycznie bardzo melodyjnie. Szykuje się niezle!
Absurd "Wisdom" - to hardcore z elementami black metalu. Tzn. wokale blackowe pojawiają się w refrenach, a strasznie krzyklikwy hardcore'owy wokal prowadzi nas przez cały utwór. Szybko i mocno, choć w pod koniec jest "wolny" fragment. Muzycznie, gitarki spoxx, słychać tam coś na kształt elektronicznego fagotu? Fajne nawet. Porównanie? Hmm... może amerykańskie Zao?
Nowy Drottnar - to ściana dźwięku jak na "Spiritual Battle" tej kapeli, choć kompozycja bardziej dojrzała. I oto chodzi!! Ciemny i mroczny las, oto pierwsze skojarzenie! W tle klawisze, przywodzą na myśl wioskę Orków nocą w czasie ulewy? Bardzo zachęcające. Pod koniec bardzo melancholijnie, fortepian i fleciki, ale nie na długo - potem znów szalony galop! Ciekawe kiedy chłopaki uraczą nas drugą płytą?
Ostatni utwór na składance, "Enough" grupy Nebulon to znów klimaty ambientno-industrialne. Elektronicznie zabrudzone "bustery" gitar, elektronicznie zabrudzona perkusja i wokal spokojny, trochę tragiczny w wyrazie (jak w Cathedral, ale czasem przez jakiś przetwornik). Dziwny utwór.
Uhh! That's all folks! Fajny materiał, coraz tego więcej i więcej na świecie, w końcu ustępuje zalew diabelskiej muzyki pod naporem muzy Braci w Chrystusie! Miłego słuchania.
|