EXTOL - Undeceived Trzecia płytka Norwegów pokazuje jak wielki potencjał drzemie w sercach na-nowo-narodzonych. Misterne "Inferno" otwiera album, wściekłe, szybkie, zakręcone - jak to u Extol'a. Kapela zdążyła już nas przyzwyczaić do swej skomplikowanej (tzn. pełnej przeskoków tempa) muzyki. Pochody (właściwie rajdy) gitar+perkusji, trochę wstawek akustycznych, smyczków i klawiszy. Misterium kompozycji. Mniam :-))
Wokale na "Undeceived" - wściekłe, blackowo-deathowe i szybko śpiewane, ale również jak na "Burial" urozmaicane (tu, częściej) gładkimi zaśpiewami (tak miłymi memu sercu). Przypomina się trochę Amorphis (mniam!). Numer jeden tej płyty to niesamowicie zaśpiewany i zagrany "Ember". Utwór ten oddaje klimat całej płyty: szybkość, gwałtowność, spokój - to jak cisza przed burzą, oraz trochę melancholii. Równie miodnym utworem jest "Structure Of Souls", przy końcu płyty, prawdziwa uczta. To mój trzeci (po "Inferno") faworyt. Zresztą, po co wyliczać, cały album jest numer 1!
W twórczości Extol'a podoba mi się to, iż chłopaki tworzą tak bardzo misterne technicznie kompozycje, które mimo to, nasycone są niesamowitym klimatem. Czysta energia w muzie. Do tego, bardzo świetne liryki i przede wszystkim, swym trzecim dokonaniem grupa pokazuje, że obce jest im tzw. skomercjalizowanie. Najważniejszy jest przekaz i klimat, nie bicie kasy.
Gorąco polecam! A sam pogrążam się w przestrzeni "Undeceived"...
|