Usvart-Zine - Christian Black & Death Metal webzine

   SCULPTURE – CZADOWA EWANGELIA

    Lata 90-te stały się widowiskiem wielkich przemian społecznych i kulturowych. Wiele rzeczy się wydarzyło. To, co najbardziej cieszy, to fakt, że wbrew chęciom i oczekiwaniom tzw. nowoczesnej Europy – ta dekada stała się czasem powrotu do korzeni – do Boga. Widać to, choćby na przykładzie Jubileuszu Młodzieży, gdzie na spotkanie z Ojcem Świętym przybyło ponad 2 miliony młodych ludzi. To o czymś świadczy!
    Ta nowa wiosna widoczna jest także na scenie muzycznej. Można by pewnie wymieniać wiele kapel, zespołów, grup, które pojawiły się w ostatnich latach w różnych krajach. W Polsce, na naszym podwórku, trzeba by wskazać na takie fenomeny, jak Tymoteusz, Arka Noego, Tomek Kamiński czy Deus Meus. Do tego dochodzi wielu nawróconych muzyków jak Budzy, Maleo, Litza. A w świecie – no cóż tego się nie da opisać. Po wielkiej fascynacji wolnością, kultem idoli i gwiazd w postaci The Beathles, Jima Hendrixa, czy też lidera grupy Queen, fascynacji nowymi wrażeniami i doświadczeniami, rozpoczął się powrót do Jedynego źródła – do Boga. Ten powrót – moim zdaniem – spowodowany jest chęcią wyrwania się ze świata bez wartości niosącego bezsens, zagubienie, brak nadziei i co najważniejsze – odrzucającego miłość.
    Z tego nurtu wyrosła holenderska kapela SCULPTURE, prezentowana w poprzednim numerze Magazynu. Początki jej sięgają 1991 roku, kiedy to kilku młodych ludzi – David Verkaik i jego brat Ardi, Robert Hus oraz Gerber de Rooij - postanowiło w Amsterdamie wspólnie zrealizować marzenia o graniu w kapeli. Lider zespołu – David, w jednym z wywiadów stwierdził, że to było wołanie Boga. Nie był to przypadek. Wszyscy czuli wezwanie i nakaz „Bóg was potrzebuje”. Odpowiedzią na to było powstanie kapeli, która przez kilka miesięcy grywała na różnych festiwalach. Dopiero wydanie singla „Enter the Kingdom” w maju 1992 roku, zapoczątkowało w pełni działalność kapeli. Krążek ten został okrzyknięty wydarzeniem roku w Holandii. Dwa lata później pojawił się następny krążek „Death to Death”. To potwierdziło klasę kapeli, przypieczętowaną singlem „Spiritual Matrix” w 1993 roku. Pięć lat później, bo w 1998 roku ukazała się płyta długogrająca - „Spiritual Matrix”.
    Wielkim wydarzeniem dla kapeli stał się udział w Międzynarodowym Festiwalu Muzyki Chrześcijanskiej – Flevo, organizowanym corocznie w Holandii. Uczestnictwo w tej imprezie otworzyło grupie okno na świat. Obecnie Sculpture jest jedną z czołowych kapel Europejskich, grającą tzw. „metal chrześcijański” – niosącą przesłanie Ewangelii wśród młodych gniewnych.
    Płyta “Spiritual Matrix” – nie jest łatwa w ocenie. Nie da się jej zaklasyfikować. Oczywiście jest to muzyka z przesłaniem i to konkretnym włożonym w ramy death i trash metalu. To co rzuca się w oczy, albo raczej w uszy, to walka – bez pardonu, bez litości, walka, gdzie nie ma jeńców. To wojna o dusze, w więc trwająca wiecznie. Z jednej strony staje współczesna Niniwa i Babilon, gdzie człowiek nie jest już istotą rozumną, ale zwierzęciem, towarem i przedmiotem w dżungli „nowocześnie” rozumianej miłości. Z drugiej strony jest Krzyż, Chrystus Zbawiciel, Miłość i prawdziwa wolność. Teksty ukazują różnicę między śmiercią , szatanem i Bogiem – dawcą Życia. To jest jedno oblicze tej płyty. Ale istota przesłania kapeli tkwi głębiej. Chodzi o Miłość, Prawdę, o otwarcie się na działanie Boga. To wołanie o radykalizm. Na pierwszym miejscu, jak mówią członkowie kapeli, w ich wołaniu chodzi o człowieka, człowieka, do którego ciągle mówi Bóg. Nie ma tu miejsca na gwiazdorstwo, bo wtedy całe przesłanie, nawet to radykalne, staje się śmieszne. W życiu, jak i w muzyce na pierwszym miejscu musi być tylko Bóg, Jego słowo, Jego Ewangelia – Dobra Nowina.

Sculpture - czadowa ewangelia